Przy 18% inflacji i znacznie niższych stopach procentowych osoby posiadające oszczędności przebierają nogami w poszukiwaniu inwestycji, które choć trochę byłyby w stanie uśmierzyć inflacyjny ból. Ofert pasywnych inwestycji pojawia się również całkiem sporo, gdyż organizatorzy różnorakich projektów w takim otoczeniu mierzą się z problemem drogiego finansowania lub jego braku, czy też po prostu wolą współpracować z osobami prywatnymi, a nie z bankami (z różnych powodów, nie zawsze dobrych). W tym artykule dzielę się moją opinią kiedy warto rozważać pasywne inwestowanie w nieruchomości, a kiedy lepiej sobie odpuścić i poszukać czegoś innego. A przede wszystkim – jak nie dać sobie nawinąć makaronu na uszy!
